LOSOWANIE SUKNI JEZUSA.

Na miejscu, gdzie dotychczas leżeli łotrzy, poskładali tymczasem kaci suknie Jezusa, by wylosować je między siebie. Fałdzisty płaszcz węższy był u góry, niż u dołu, a na piersiach wszyta była materia podwójnie, tworząc niejako kieszenie; kaci podarli go w pasy podłużne i podzielili między siebie. Tak samo zrobili z długą, białą suknią z otworem na piersiach, spiętym rzemykami. Dalej podzielili między siebie szal, pas, szkaplerz i opaskę, przesiąknięte obficie Krwią Pana. Dopiero nad brązową suknią, tkaną z jednego kawałka, wszczęła się między nimi sprzeczka. Podarta na pasy nie przydałaby się im na nic, postanowili więc ostatecznie losem rozstrzygnąć, do kogo ma należeć. Użyli do tego deszczułki, zapisanej liczbami i znaczonych kamyków kształtu grochu ogrodowego; kamyczkami rzucało się na deseczkę, ale od czego zależało rozstrzygnięcie, nie wiem. Wtem nadbiegł posłaniec od ludzi, zamówionych umyślnie przez Nikodema i Józefa z Arymatei, i zawołał: "Są tam kupcy na dole, którzy chętnie nabędą suknie Jezusa." Pozbierali więc oprawcy wszystkie suknie, zbiegli na dół i sprzedali je. Tak pozostały te święte relikwie w rękach chrześcijan.